Jaszk Jaszk
367
BLOG

III RP jako kraj dziadów proszalnych

Jaszk Jaszk Polityka Obserwuj notkę 6

Rocznica, czyli 25-lecie, więc z tej okazji poniższy tekst opisujący stan naszego państwa, nas – jako społeczności, naszego miejsca w Europie XXI wieku.

A zatem o tym dobrodziejstwie związanym z otrzymanymi miliardami.
Ale ile otrzymaliśmy lub nie, to jedno jest pewne: jesteśmy żebrakiem Europy. Takim dziadem proszalnym, który rękę wyciągając, obiecuje miny stroić, podskakiwać, a darczyńców podziwiać i zachwycać się nad nimi.
Nad cudzym powodzeniem.
Dostaliśmy miliardy i może dostaniemy więcej, jeśli panom nie znudzi się utrzymywanie żebraka. Kroplówka z Unii przedłuża nędzę naszego trwania, a nędza bierze się stąd, że prawdziwej pracy u nas nie ma.
A bogactwo bierze się z pracy, jak nas się przekonuje, nie z wygranej na loterii.

Jednak prawdziwa praca jest gdzie indziej. Nie u nas.

Co mi się z taką sytuacją żebraczą kojarzy, ano to:

Kiedy prawdziwie Polacy powstaną,
To składek zbierać nie będą narody,
Lecz ogłupieją — i na pieśń strzelaną
Wytężą uszy, odemkną gospody.


Wiesz to pisał. Wyprzedził nas o lat już bez mała dwieście. Widział to wtedy, choć niby opisywał nieco inną naszą kondycję. Widać niewiele się zmieniło, wtedy naprawdę nie powstaliśmy, dzisiaj też nie. Byliśmy dziadem, pozostaliśmy dziadem.

Choć nie. Coś się jednak zmieniło.
Wtedy byliśmy dziadem honorowym. Wstyd było tym panom w oczy nam spojrzeć, bo darczyńcy własną zdradę widzieli.
Dziś nie.

Oczywiście nasza kondycja dziadowska nie dla wszystkich taka sama. Bo żebracy mają swoich bossów. Lepiej być szefem, niż byle popychadłem egzystującym na samym dole, toteż obecny establishment bije się pomiędzy sobą po ty, by zająć miejsce na górze, mając nas poniżej za pospolitych, tepych dziadów. Ma rację, skoro dajemy się nabierać na kuglarskie sztuczki, jakie wyczynia dla otumanienia ciemnej gawiedzi. Błyśnie czymś tam, a my pozłotko mamy za prawdziwy skarb.

Oczywiście te elity wmawiają nam, że nasza sytuacja daleko odmienna. Cóż, nie podcina się gałęzi, na jakiej umieściło się wygodnie własny kuper, dziadostwo nikogo nie uszczęśliwia, bo wiedza o takim podłym stanie – boli. Jeszcze coś by się odmieniło. Jeszcze zażądano by powrotu dumy narodowej. A tak bezpieczniej, bo za bezpieczeństwo dziadowania my tę dumę narodową codziennie sprzedajemy.
Słowem: jesteśmy zdrajcami swych przodków.

Czego nasi rodacy, dziady chcą najbardziej? Ano marzą, że coś zakombinują, ukradną, znajdą bezpańską kolię, ustawią się na całe życie, ale nie sumienną praca, a takim przypadkiem, po czym z pogardą odwrócą się od reszty dziadostwa udając, że nigdy nie mieli z nim nic wspólnego.

Cieszymy się jak dzieci otrzymywanymi datkami, a przecież egzystencji nie buduje się żebractwem, bo choćby nawet przejściowy dochód był znaczny, to zależy on tylko od pańskiego widzimisię.
Ponadto żebracy mają niskie poczucie własnej godności. Dają sobie wchodzić na łeb. Nie budują tkanki społecznej, nie współpracują ze sobą, chyba, że mogą coś ukraść albo skombinować. Dziady proszalne to jednostki poddane opresji. Stąd wśród nich tyle przemocy i przywódców opierających swą władzę na zastraszeniu. Żebracy tym, co wyżebrają nie chcą dzielić się z innymi, dzielą się, bo muszą.
W obecnej Polsce ten proceder zyskuje szlachetne miano pod postacią wszelkiego rodzaju agend, powstających jako wyspecjalizowane instytucje od żebractwa europejskiego. Ale za jakiekolwiek profity trzeba słono się opłacić, bo te agendy od zysków dziadów proszalnych liczą sobie niemało. Nierzadko również dokonuje się na tym polu pospolitych oszustw. A jaką sprawiedliwość otrzyma dziad wyciągający rękę? Żadną, skoro żebractwo to jego codzienna kondycja.
 

Żebraka nie stać na przyzwoite instytucje, stąd dzisiejsza Polska nawet samolotu nie kupi dla własnych przedstawicieli, choć tam, gdzie może dzisiejszy Polak coś zakombinować dla własnej kieszeni, to rzecz jasna, zakombinuje.

Nie ma szans by rozwinęły się w żebrakach jakieś instytucje służące dobru wspólnemu, nie istnieje kategoria dobra wspólnego, istnieje tylko marzenie, by z żebraczej codzienności jakimś cudem się wyrwać. O tym marzą dziady proszalne, by taki cud się zdarzył. Tylko to mają wyciągając rękę z nadzieją, że pan okaże łaskę.

Oto my, Polacy, po 25-leciu transformacji!
 

Jaszk
O mnie Jaszk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka