Jaszk Jaszk
188
BLOG

Takie luźne dywagacje

Jaszk Jaszk Polityka Obserwuj notkę 0

 I co z tą Kopacz?

Świadome samobójstwo?
 
Tak jednak myślę, że nie. Nawyk Tuska i całej Platfusiarni, która inaczej nie umie. Próbuje łapać kilka srok za ogon. Dotąd się udawało przy  lojalnym poparciu mediów, zatem dlaczego miałoby przestać? Media popierać nie przestaną, bo media to część władzy, tak jak Platfusiarnia. Wspólny interes. Kopacz może liczyć na sojusznika. Ten nie zawiedzie.
Ale Kopacz na pokład zabrała kapitana Schetynę.
 
Co za szaleństwo!
Najoczywistszy to przykład, że Bóg chce zgubić Platfusiarnię, rozum im odebrał!
 
Największy błąd Tuska wynika oczywiście z mentalności Tuska. Ona określa go jako człowieka skrajnie podejrzliwego. Wiarygodności nabierają przekazy o tym jak Donio dzwonił z telefonu synowej. Plus jawne okrucieństwo „miłościwego” widoczne w rozstrzeliwaniu paprotki. Na czym błąd polega? Na tym, że Tusio, kierowany swoim podłym charakterkiem interesuje się tylko sobą. Ważne dla niego jedynie dziś, żadne przyszłe projekty, a dzisiejsza polityka kranówy letniej, kiedy jednych wywyższa, a drugich utrąca, i to jest cała jego idea uprawiania gry politycznej. Ta gra doprowadziła do największego błędu, jaki popełnił, a błąd ten wynika z tego, że Donio nie myśli o tym, że cokolwiek po sobie pozostawi.
Zatem pozostawia chaos.
 
Donio odchodząc powinien pozostawić Platformę jakiemuś następcy. Najlepiej najsilniejszemu, który po swojemu prowadziłby ten okręt. Ale Donio uprawiając politykę, jako  grę, z której czerpie patologiczną przyjemność, nie może czegokolwiek pozostawić komuś innemu. Donio zawczasu wycinał silnych konkurentów, właśnie rękoma Schetyny, na koniec wyciął także swego pomagiera, aż nie pozostał mu nikt jako tako mocny. Same miernoty. Gdyby Tusek dbał o kogokolwiek, o cokolwiek poza sobą, starałby się zapewnić trwanie jak to on nazywa „projektowi”. Nie zapewnił. Nie leży to w jego charakterze. Pozostawia zatem Platformę bardzo słabemu i dość głupiemu następcy. Parafrazując słowa premierki: Kopacz sobie nie poradzi.
 
Błędem jednakże największym jaki Donald popełnił było pozostawienie na placu boju Schetyny żywym. Tusek powinien go wykończyć ostatecznie. Nie zrobił tego z wielu przyczyn, wynikających przede wszystkim z jego miałkiego charakteru. Odkładał ten moment, aż stało się za późno. Donio odchodzi, Schetyna zostaje. Osłabiony.
Dlaczego to ważne, że osłabiony?
Silny łatwo przejąłby władzę, nie doszłoby do bratobójczej wojny. Słaby jest na nią skazany. Nawet taki Protasek mu się stawia. Na razie może, bo frakcja Grzesia osłabiona, ale Grześ ją odbuduje, tocząc wewnętrzną wojnę. Co skazuje go na konflikt z Kopacz.
 
Premierka biorąc na pokład Grzesia, chce go przypilnować. Uda jej się tak samo jak reforma służby zdrowia, w której wyniku kolejki do lekarzy dłuższe, świadczenia odłożone w nieskończoność, a leki droższe. Stara się trzymać go blisko, licząc na jakieś potknięcia. Grześ w MSZ potknięć nie zaliczy, gorszy od Sikorskiego nie będzie. Pojeździ sobie tam i siam z wizytami, poględzi o tym i owym, a wraz z przybocznymi skupi się na odzyskiwaniu wpływów i je odzyska po krwawej wojence. Grześ nie chce być drugim, w każdym razie nie przy Kopaczce, nie zrezygnuje z wpływów, nie będzie żadnego status quo. Będzie konfrontacja.
 
Jaki jej wynik? Wygra, ale nie o to mi idzie. Jaki wynik polityczny?
1. Osłabienie Platfusiarni, to oczywiste.
2. Skłócenie Grzesia z obozem Tuskowym. Wycinanie wiernych „prezydenta Europy”.
3. Odwrócenie sojuszy.
 
Otóż stawiam tezę, że Grześ wcale nie zechce wikłać się w sojusz z SLD, będzie wołał PiS.
I to moja teza zasadnicza.
 
Na co Grześ może liczyć?
Ano na to, że PiS choć wygra, to nie przekonująco, że będzie potrzebował koalicjanta. Pod wpływem przymusu odrodzi się wtedy idea POPiS-u.
A dlaczego będzie mogła? Bo stronnictwo Tusia zostanie wycięte.
Grześ nie tyle poświęci, co radośnie odstrzeli premierkę, prezydentkę Gronkiewiczową, Arabskiego i całe grono tych, którym PiS zechce politycznie uciąć łby. To nie Grzesiowi stronnicy, oni go w dupę kopali, kiedy był słaby. Jeszcze chętniej w przyszłości wystrzeli w kosmos Donia. Jedyny kłopot może mieć ze zdradzeniem Radka.
 
Bardzo chciałbym, by Radka odstrzelono.
Radek może temu przeciwdziałać. Będąc marszałkiem Sejmu, może, kierując się choćby radami Dorna, wprowadzać rozsądne propozycje pisiaków. Okaże się wtedy niby takim mężem stanu. Używanie tego określenia do Radka boli, ale w odbiorze społecznym, a przede wszystkim za sprawą mediów, sołtys Chobielina może się kimś takim jawić. Uciąć głowę będzie mu wtedy, niestety, bardzo trudno.
Oczywiście mam nadzieję, że Radek do tego nie dopuści. Ten bufon, paniczyk, fanfaron, bubek mając monstrualnie rozdęte ego większe niż wszechświat, nie dopuści do tego. Musiałby wyrosnąć ponad siebie. Nie wierzę w to.
Będzie nadal toczył wojnę z PiS-em, a wtedy Grzesio chcąc nie chcąc, poświęci go. Skóry dla głupiego Radka nadstawiać nie będzie.
 
Czy PiS na to przystanie?
Grześ słownie walczył z Kaczyńskim. Grupiński dyscyplinował posłów do popierania pomysłów rozliczania kaczyzmu. Ale Grześ w najzajadlejszym starciu z PiS-em nie uczestniczył. Nie ma nic za uszami, przede wszystkim dlatego, że został w tamtym czasie odstawiony na boczny tor.
PiS chce czy nie chce, będzie musiał przystać na taką kolej rzeczy. Ale cena wiadomo jaka: tuskizm ma przestać istnieć. A na to Grześ przystanie z radością, tego jestem pewien.
 
Taka moim zdaniem przyszłość.
Oczywiście może się nie zdarzyć. Nie dlatego, że Schetyna polegnie w walce o Platfusiarnię. On zwycięstwo ma zapewnione.
Odmiana losu może przyjść ze zwycięstwem PiS-u. Takim pogromem. Wtedy żadnych sojuszów ugrupowanie Kaczyńskiego nie będzie musiało z nikim zawierać.
A ja, jako obywatel tego kraju dobrze mu życzący, tego właśnie temu krajowi szczerze życzę.
 
Jaszk
O mnie Jaszk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka